Mój jeden dzień na Olimpie

Cześć, nazywam się Achilles. Ten dzień zaczyna się tak: idę na zawody, które odbywają się na Olimpie. Olimp to super miejsce. Jest to najwyższy w całej Grecji masyw górski. Widze tutaj ogromne głazy w kształcie głowy.  Dzisiaj są zawody pływackie, siedzę w pierwszym rzędzie i dopinguję zawodników biorących w tym udział. Zawody wygrywa Posejdon, dostaje złoty puchar, do którego nalewa oranżady i częstuje wszystkich. W tłumie widzę Hefajstosa i Apolla.
  • Cześć Hefajstos-mówię. 
  • Cześć Achilles-odpowiada Hefajstos.
  • Komu idziesz pogratulować?-pytam
  • Posejdonowi-odpowiada Hefajstos. 
Widzę, że Apollo do nas idzie. 
  • Cześć Apollo-wołam.
  • Hej Achilles-odpowiada Apollo. 
  • A ty Apollo, komu idziesz pogratulować?-pytam.
  • Posejdonowi-odrzeka Apollo.
  • To ja idę z wami pogratulować Posejdonowi.


Wychodzę z zawodów i idę się przejść po wyspie. Wchodzę na najwyższą górę, po drodze spotykam Syzyfa i widzę, że jest mu ciężko. Pomagam Syzyfowi wtoczyć kamień. Ja i Syzyf jesteśmy na szczycie. Syzyf to bardzo wytrwały i silny człowiek. Żegnam się z Syzyfem, bo idę na obiad. Przy stole siedzieli już: Afrodyta, Hefajstos, Artemida, Hera i Zeus.     
  • Co na obiad? -pytam
  • Ambrozja-odpowiada Zeus
  • A co do picia?-pytam 
  • Nektar-odrzeka Zeus
  • Wiem, że to była obiadokolacja, ale mogę sobie coś zrobić więcej do jedzenia?-pytam
  • Tak-mówi Zeus
Na podwieczorek robię sobie owoce morza z figami. Po zjedzeniu podwieczorku idę na swój własnoręcznie robiony tron. Siedzę na tronie i obserwuję ptaki. Myślę, że dzisiejszy dzień był pełen wrażeń. Robi się już ciemno, idę spać.             

        

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Chimeryczny charakter, czapka niewidka, starość nie radość- znaczenie związków frazeologicznych.

Upadek Ikara

Jestem Atena