Mój jeden dzień na Olimpie

Dziś wieczorem czytając “Mitologię”, zadaną lekturę szkolną, pomyślałem, że świat bogów i greckich herosów jest nudny.
Wolę rozegrać mecz w siatkówkę. Lektura nudzi mnie i zasypiam.
Budzę się w innym świecie. Wokół mnie widzę łańcuchy gór, które przypominają głowy obsypane śniegiem. Większość ziemi stanowią lasy i piękne pachnące kwiaty. Jest kolorowo i przyjemnie.
-Gdzie ja jestem?
-Jesteś na Olimpie, drogi przyjacielu- mówi nieznajomy,
-Kim jesteś?- pytam,
-Jestem Zeus władca nieba i ziemi- oznajmia,
-A to ty, władca piorunów!!!
-Tak, to ja. Zapraszam Cię do mojego królestwa, to jest magiczne miejsce. Mieszkam tutaj z moją żona Herą i innymi bogami. U nas trwa wieczne szczęście i nie ma kłótni.
W oddali widzę Erosa z łukiem i kołczanem. Jest ubrany w białą szatę i złoty łańcuch. Od ludzi różni się tym, że jest nieśmiertelny i wiecznie młody. Eros jest piękny i atrakcyjny.
Zeus przedstawia mnie Erosowi i zachęca do udziału w Igrzyskach olimpijskich, które odbywają się na stadionie niedaleko Olimpu.
Oprócz rywalizacji sportowej odbywają się wyścigi rydwanów i zawody artystyczne,muzyczne i poetyckie. Nie mogę się już doczekać tej uroczystości ku czci Zeusa. Przed wyjściem na igrzyska Hera nalewa mi nektaru i ambrozji. Ambrozja jest słodka, dlatego zjadam ją tak szybko, a nektar wyśmienity. Smakuje jak moja ulubiona herbata z miodem.
Siedząc na pięknych pozłacanych krzesłach czuję się jak bóg. Stadion jest wypełniony zawodnikami. Robię zdjęcia przedstawiające poszczególne konkurencje sportowe t.j. skok w dal, boks, rzut dyskiem i oszczepem.
Zdziwiłem się, że nie rozgrywają meczu w siatkówkę.
-Erosie dlaczego u was nie ma siatkówki?
-A co to jest siatkówka?
-To taka gra w której są dwa zespoły i jedna piłka. Gramy na sety i punkty przebijając piłkę przez siatkę. Jest zagranie, podanie i odbiór.
-Ciekawa konkurencja!!! Pomyślimy o wprowadzeniu jej w kolejnych latach, bogowie kontra herosi.
Ku mojemu zdziwieniu wygrywający zawodnicy dostają dzban nektaru od pięknej Afrodyty, bogini miłości. Afrodyta jest ubrana w czerwoną suknię, ma długie, złociste włosy, a w ręku trzyma różę. Żona Hefajstosa zachwyca swoim urokliwym spojrzeniem. Jest uprzejma, wesoła i opiekuńcza.
Igrzyska dobiegają końca, żegnam się z Zeusem, Erosem, Afrodytą i innymi bogami. Dziękuję im za opiekę i gościnę. Moi przyjaciele odprowadzają mnie do bram Olimpu i tak kończy się moja niesamowita przygoda, bo do pokoju wchodzi mama i budzi mnie do szkoły.
Ten piękny sen zmienia moją opinię na temat mitów. Od dziś to moja ulubiona lektura, którą czytam przed snem. Uważam, że mój dzień na Olimpie jest jednym z najlepszych.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Scylla, Charybda, Egida...

Chimeryczny charakter, czapka niewidka, starość nie radość- znaczenie związków frazeologicznych.

Jestem Demeter